Darmowe staże – wyzysk czy konieczny etap zbierania doświadczenia?

Darmowe staże – wyzysk czy konieczny etap zbierania doświadczenia?

Zapytał mnie ktoś, co sądzę o darmowych stażach. Rozmówca wskazywał na „błędne koło stażu”. Po jego skończeniu – jego zdaniem – mało kto dostaje propozycję kontynuacji, a pracodawca wymienia stażystę na następnego. Czy to ma sens?

Komentarz brzmiał tak:

(…) młodzi absolwenci skarżą się na „błędne koło stażu”. Staż, który z założenia ma pomóc absolwentowi zdobyć doświadczenie, nauczyć go praktycznych rzeczy, coraz częściej określany jest jako kolejne narzędzie wyzysku młodych ludzi przez pracodawców. Są one najczęściej darmowe, a po zakończeniu tego próbnego okresu, odsetek stażystów, którzy dostają propozycję kontynuacji pracy w firmie, w której odbywali staż, jest znikomy. Pracodawca zwyczajnie wymienia stażystę na kolejnego.

Popyt i podaż

Na kwestię darmowych staży można spojrzeć z kilku punktów widzenia. Najprostsza interpretacja to równowaga popytu i podaży. O darmowych stażach nie ma mowy w specjalnościach, w których jest niedobór rąk do pracy. Inaczej mówiąc, jeśli jesteś np. dobrze wykształconym informatykiem, którego chciałby zatrudnić niejeden pracodawca, to ten problem ciebie raczej nie dotyczy. Czy na pewno? Jest jeden wyjątek od tej reguły: jeśli aspirujesz bardzo wysoko, to być może są firmy, w których pracowałbyś (jakiś czas przynajmniej) nawet za darmo. Ale po co? – zapyta ktoś. Przecież pracuje się dla pieniędzy!

Co daje staż?

I tu dochodzimy do kluczowej kwestii – czyli co może dać stażyście staż? Pytanie wydać się może banalne, powiedzieliśmy przecież, że pracuje się dla pieniędzy… ale pieniądze to nie wszystko. Mówiąc krótko, staż może dać stażyście:

Wynagrodzenie
Wpis do cv
Umiejętności
Szansę na poznanie interesujących osób z branży
Szansę na uzyskanie w tym miejscu propozycji płatnej pracy

Kolejność wymieniania tych korzyści, czyli waga poszczególnych komponentów jest różna i bardzo zależy od konkretnej sytuacji, konkretnego stażysty, firmy itp. Wyobraźmy sobie sytuację, że ktoś starając się o pracę w różnych miejscach jest wielokrotnie odrzucany z uwagi na brak jakiegokolwiek praktycznego doświadczenia zawodowego. Ile jest dla takiej osoby warte pierwsze miejsce pracy? Zapewne bardzo wiele, bo jeśli ten brak doświadczenia był faktycznie główną barierą do wejścia na rynek zawodowy (choć, oczywiście, nie musi tak być), to oto rysuje się szansa na pokonanie tej bariery. Wtedy warto jednak by to zatrudnienie było co najmniej 3-miesięczne. Oczywiście w cv nie wpisujesz tego w kategorii „wykształcenie” tylko w kategorii praca, choćbyś nie otrzymywał za to wynagrodzenia.

A teraz popatrzmy na kogoś, kto bardzo chciałby zostać politykiem. Trafia mu się możliwość bezpłatnej pracy na rzecz wysokiego rangą urzędnika państwowego. Czy warto? Zorientowanie jakie uzyska dzięki takim działaniom, osoby które pozna, rekomendacje jakimi – być może – będzie się w przyszłości mógł posługiwać, mogą się w przyszłości okazać bezcenne.

Spójrzmy na lekarza, dla którego staż w szpitalu jest niezbędnym warunkiem do uzyskania specjalizacji, która otwiera mu dużo większe możliwości płatnej pracy. W takiej sytuacji, szczególnie jeśli staż jest bezpłatny i wielomiesięczny, nawet roczny, przypomina to bardziej po prostu kolejny etap edukacji, tym razem praktycznej, a nie pierwszą pracę.

No ale za co wobec tego żyć podczas bezpłatnego stażu? Nie każdy ma zamożnych rodziców gotowych finansować swoje potomstwo. No więc? Jest to kwestia strategii życiowej. Jeśli faktycznie uważasz, że ten staż ma szansę dać ci dużo korzyści, mimo że jest bezpłatny, wówczas jest on może warty poświęceń. Może warto pracować wieczorem w barze po to, aby dostać coś na czym ci bardzo zależy… Wielu, którzy do czegoś w końcu doszli, tak zaczynało.

No więc czy warto?

Powyższy komentarz nie jest zachętą do odbywania bezpłatnych staży. Po pierwsze dlatego, że nie każdy staż i nie w każdej sytuacji jest tego warty. Inne korzyści, niefinansowe, muszą być wyraźne, a szansa na późniejszy „zwrot inwestycji” znacząca. Co więcej, stażysta musi być w sytuacji, w której nie ma innej, płatnej szansy zrealizowania swoich celów.

A jeśli pracodawca kusi „perspektywę płatnej już pracy po stażu”? Wówczas wiele zależy od wiarygodności tej sytuacji. Zrób dobre rozeznanie, jak to typowo wygląda. Czy nie jest to manipulacja mająca jedynie dostarczyć pracodawcy taniej siły roboczej? Bo przecież i tak bywa.

A jeśli racjonalna kalkulacja nijak nie daje pozytywnego wyniku? Nic się tu nie klei? Ani korzyści pozafinansowych nie ma, ani perspektywa późniejszego płatnego zatrudnienia nie wydaje się realna? Wówczas albo trzeba znaleźć jeszcze inne wyjście, bo przypomina to daremne próby przełamania przeklętej bariery błędnego koła (napiszę jeszcze o tym wkrótce, osobno) albo pogodzić się z odczuciem, że ten rynek dla ciebie jest zbyt trudny, bariera wejścia zbyt wysoka. Co wtedy? Rynek pracy jest obszerny, w ogóle. Czy musisz akurat TU?

Darmowe staże pojawiają się tylko wtedy, gdy podaż kandydatów przewyższa popyt. Może tak być w tej branży w ogóle, albo w tej (bardzo prestiżowej?) firmie czy instytucji.
Oprócz ewentualnego wynagrodzenia, stażysta otrzymuje „wpis do cv”, a także może mieć podczas stażu szansę na naukę umiejętności albo zawarcie interesujących znajomości procentujących w przyszłości, może także pojawić się oferta na płatne zatrudnienie po stażu.
W większości sytuacji stażysta wybrałby staż płatny, gdyby taką miał możliwość – staż bezpłatny to rodzaj „zła koniecznego”, gdy nie ma innego wyboru, a korzyści niefinansowe są znaczące.
Jeśli nie masz za co żyć podczas stażu bezpłatnego, to możesz rozważyć dorabianie sobie w pracach prostych – młodemu to uchodzi – wielu ludzi sukcesu kiedyś tak zaczynało.

Dodaj komentarz