Wielu grafików, artystów czy ilustratorów bardzo chciałoby pracować w gamedevie… nie wiedzą jednak kompletnie, jak się za to zabrać.
Portfolio
Absolutnie niezbędna, najważniejsza rzecz. Dobra teczka zawsze się obroni. Portfolio do tej specyficznej branży powinno jednak zawierać coś więcej, niż jedynie zbiór naszych najlepszych prac – tak często zupełnie ze sobą niezwiązanych.
W gamedevie znajdzie się praca dla wielu różnych twórców wizualnych – możemy zajmować się enviro i concept artami przez 3D i efekty specjalne, na UI i grafikach marketingowych kończąc. Potencjalnych stanowisk jest znacznie więcej! Nie będę opisywać każdego z nich osobno – odsyłam do ciekawych artykułów i wywiadów na poszczególne tematy. Skupię się natomiast na istotnych cechach wspólnych przy tworzeniu dobrego portfolio.
Co jest ważne?
Spójność. Nie można przecież jednej sceny w grze narysować komiksowo, a drugiej realistycznie. Albo przedstawić jeden krajobraz obcej planety, a następnie w ogóle do niej nie powrócić, nie pokazać żadnych innych unikalnych widoków. Wypracowany styl, którego umiemy się trzymać, mocno zaprocentuje.
Nie chodzi bynajmniej o to, by ograniczać się do jednej stylistyki, o nie! Tych spokojnie może być kilka, po prostu nie w obrębie jednego projektu. W swoim portfolio dobrze jest mieć przynajmniej jedną serię prac, a nie tylko pojedynczych, wybranych rysunków czy projektów. To mogą być różne postacie z tego samego uniwersum, różne sceny z tej samej książki, czy różne UI tej samej aplikacji. Postronny obserwator powinien czuć, że dana seria jest całością, nie tylko zbitkiem przypadkowych prac, które jakoś tam do siebie pasują.
Gotowość do tworzenia alternatywnych rozwiązań. Przypuśćmy, że mamy narysowaną fajną wojowniczkę z fantastycznym mieczem. Ilustracja dopracowana jest do perfekcji, każdy pyłek ma swoje miejsce. No i niby… super, co nie? Gdy chcemy pracować przy grach – niekoniecznie.
Zamiast kończyć naszą pracę na tym etapie warto przygotować kilka wariantów tej postaci. Inny, bogatszy miecz. Kolejny miecz – innego koloru i z nietypowym efektem ognia. Może łuk? Zmiana fryzury. Lepsza zbroja. Z wielką raną i twarzą wykrzywioną bólem. Wersja 30 lat starsza. Cybernetyczne ramię. Ryjek szczura. Z uroczym psem-towarzyszem. Nie radzimy sobie ze zwierzakami czy robotami? To możemy mieć problem – trzeba umieć zrobić wszystko i tyle. Pisząc wszystko naprawdę mam na myśli… wszystko. Grafik tańczy jak mu Product Owner zagra! Chce smoki walczące z tosterami? Będzie miał smoki walczące z tosterami.
Nie martwmy się wielogodzinnym dopieszczaniem grafik – w tej branży rzadko będzie na to czas. Zróbmy wiele takich, które pokażą naszą wszechstronność i kreatywność. Kilka średnich pomysłów jest lepsze, niż żaden. Gracz bardzo często ma możliwość personalizacji swojej postaci, interfejsu czy rozgrywki – nie ma jednego, idealnego wyglądu. Umiejętność zaprezentowania kilku wariacji naszych prac pokaże potencjalnemu pracodawcy, że zdajemy sobie z tego sprawę.
Dokumentacja naszego procesu twórczego jest świetną sprawą! Dzięki niemu możemy pokazać nie tylko nasze umiejętności (jak z prostego szkicu zrobić coś z efektem “wow!”), ale i podejście do pracy czy pomysłowe wykorzystanie referencji.
Zawarcie w portfolio szkiców pokaże, że nie straszna jest nam szybka praca i nie wstydzimy się pokazać niedokończonych dzieł. Takie początkowe, proste rysunki, sprawdzą się też jako placeholdery – grafiki-prowizorki, które w gamedevie służą do prędkiego wypróbowywania pomysłów. Są bardzo często wykorzystywane przy testowaniu nowych koncepcji! Nie bójmy się pokazać swoich ślepych zaułków i niewypałów. Wszyscy popełniamy błędy – umiejętność ich zauważania, przyjęcia do wiadomości i poprawy jest świetną cechą! Pokażmy, że nie trwamy w złych wyborach, “bo tak”.
Doświadczenie
Nawet bez wcześniejszego komercyjnego doświadczenia możemy… wziąć udział w stworzeniu pełnoprawnej gry. I poświęcić na to tylko jeden weekend!
Mówię tu o wszelkiej maści, treści i wielkości Game Jamach. Ta nietypowa impreza polega właśnie na… tworzeniu gier.
Uczestnicy spotykają się w wyznaczonym miejscu, dobierają w małe grupy i tworzą grę na konkretny, podany przez organizatorów temat. Mają na to często nie więcej jak 2 dni, chociaż długość Game Jamów może różnić się w zależności od imprezy. Dwie doby to jednak wystarczająco dużo czasu, by powstała prosta, ładna, grywalna gierka – zarówno mobilna, jak i planszowa.
To nie tylko świetna okazja, by spróbować swoich umiejętności w praktyce, ale też znakomite miejsce na nawiązanie różnych kontaktów i znajomości.
Najbardziej popularną imprezą tego typu jest Global Game Jam i tak, nazwa nie myli… to wydarzenie o skali globalnej! Oczywiście nie jest tak, że masa twórców, programistów, muzyków i artystów z całego świata przylatuje nagle w jedno miejsce – byłoby to raczej ciężkie do realizacji. Tworzone są mniejsze, lokalne Game Jamy, by każdy mógł wziąć udział w wydarzeniu nie opuszczając swojego kraju, a często nawet miasta. Każdy z tych oddziałów może mieć jakieś dodatkowe, zależne od organizatorów atrakcje (konkursy z nagrodami, przekąski) czy udogodnienia (możliwość spania czy dostęp do mikrofali).
Wszyscy jednak, niezależnie od miejsca w którym się znajdują, mają narzucony ten sam, niepublikowany wcześniej temat, i 48 godzin na ukończenie swoich projektów.
Po skończonej imprezie gry wrzucane są na specjalną stronę, na której każdy może przeglądać wszystkie twory, jakie zostały nadesłane w trakcie trwania eventu. Ich różnorodność, pomysłowość i podejście do tematu bywa niezwykle zaskakujące! Naprawdę warto poświęcić chwilę przeglądając gotowe projekty innych.
Pandemia jednak nie rozpieszcza i opcja chodzenia na lokalne Game Jamy może odpadać. Nic straconego! Cała masa tego typu imprez odbywa się online. Widzicie? Lista się nie kończy. Sama nawet organizowałam kiedyś Game Jam polegający na stworzeniu… jak najgorszej gry.
Game Jamy różnią się od siebie długością (od zaledwie kilku godzin, po wiele tygodni) i tematyką tak bardzo, jak tylko jest to możliwe. Każdy znajdzie coś dla siebie. Zaoferowanie jakiemuś programiście swoich grafik spotka się na pewno z jego wielką radością.
Wiedza
Gamedev lubi ludzi z pasją do gier – proste! Nie trzeba być jednak zapalonym graczem (chociaż oczywiście można), by zaimponować swoim zaangażowaniem. Jak?
Jedną z opcji jest wiedza. Tej w Internetach jest sporo, a w dodatku często nie trzeba za nią płacić. Znakomitym źródłem różnego rodzaju wykładów, prelekcji i ciekawostek na temat branży gier jest Game Developers Conference czy strona 80Level.
Poza samymi informacjami – takie prelekcje często pokazują rąbek tego, jak faktycznie wygląda praca w gamedevie… zamiast tego jak wyobrażamy sobie taką robotę.
Przyda się także znajomość technicznych aspektów na które trzeba będzie zwracać uwagę w pracy. Bliska współpraca z programistą będzie codziennością – trzeba umieć się z nim dogadać. Oznacza to konieczność przyswojenia pewnych terminów (9-slicing, banding, kompresja tekstur), znajomość ograniczeń wynikających z wybranego silnika (najpopularniejszymi są Unity i Unreal) czy świadomość trudu implementacji pewnych rozwiązań.
O niektórych technicznych aspektach wspominam na moim instagramie, ale to zaledwie wierzchołek góry lodowej… o którym chętnie niedługo napiszę więcej.